MOJA PODRÓŻ Z GBT
Faye Donald, Higienistka Stomatologiczna, Wielka Brytania
Siedzę sobie w małej, ulicznej kawiarence z widokiem na rozległe i piękne Jezioro Genewskie. Jest rześkie listopadowe popołudnie, ale wybrałam stolik na zewnątrz. Popijam kieliszek czerwonego wina, a po lewej stronie mojego grubego zimowego płaszcza noszę odznakę, którą otrzymałam podczas mojej ostatniej wizyty w centrali EMS. Brzmi "I feel good".
Wokół mnie widzę świadectwo bogactwa i sukcesu. Ludzie, którzy niewątpliwie poświęcili się. Nazwy takie jak Cartier, Rolex i Mont Blanc widać na dachach wysokich budynków z 1920 roku. Zastanawiam się, jaki sukces odnieśli ludzie, którzy umieścili te znaki. Od robotników, którzy je naprawiali, po samych założycieli marek tych zegarków. Czy byli dumni z pracy, którą wykonali? Czy była jeszcze lepsza okazja? A może zadowoilli się tym co było wystarczająco dobre?
Uśmiecham się do siebie, kiedy zastanawiam się nad moją podróżą do tej pory. Podróż, o której myślałam, że jest prawie kompletna, tylko nieoczekiwanie natknęłam się na kolejną ekscytującą ścieżkę. Podróż, która mnie tu sprowadziła, do tego właśnie miejsca nad brzegiem Jeziora Genewskiego. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że moja podróż dopiero się zaczyna ...
Wyobraźcie sobie to: ukończyłam szkołę stomatologiczną w 2001 r. Do roku 2015 zaszłam tak daleko, jak mogłam, jeżeli chodzi o praktykę kliniczną. Byłam uczciwa, pracowita, miła i dobra w swojej pracy. Czy to sprawiło, że odniosłam sukces? Czy może sprawiło, że byłam wystarczająco dobra?
To było trudne. Ogólna praktyka była harówką. Bitwa. Walka. Traktowałam wszystkich jak najlepiej, ale utrzymanie ich było trudne i nieciekawe. Przepisy były coraz surowsze, czas stawał się coraz bardziej ograniczony, a budżety stawały się coraz bardziej rygorystyczne. Walczyłam, by pozostać zmotywowaną. Wydawało się, że leczenie aktywnej choroby przyzębia obfitowało w porady ze wszystkich zakątków, ale terapia podtrzymująca nie była czymś, na czym się skupiano. Powtarzałam zalecenia, powtarzałam zabieg w razie potrzeby i nie traciłam nadziei. Byłam zdemotywowana i z perspektywy czasu obawiam się, że moi pacjenci też. Wiele z mojej apatii wywodziło się z tego, że uważałam, że lepiej juz nie będzie.
W tym czasie w świecie stomatologicznym działo się coś, co powinno było się wydarzyć dawno temu. Przy pomocy niewiarygodnie napędzanych i niesamowicie dedykowanych osób w naszej branży zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że pewne rzeczy potrzebują zmiany. Czy naprawdę przeprowadzamy zbędne zabiegi? Liczne studia, poparte coraz liczniejszymi badaniami naukowymi rozpoczęły przegląd metod leczenia i stało się niemożliwe. Stopniowo i z bólem, powoli, trendy zaczęły się zmieniać i w końcu zobaczyliśmy zmniejszenie użycia instrumentów i zastąpienie ich minimalnie inwazyjnymi metodami leczenia. Zaczęliśmy myśleć nie tylko o parametrach tego, czego zawsze byliśmy uczeni i z pewnymi, kluczowymi liderami opiniotwórczymi, którzy "trzymali nas za ręce", ostrożnie wyszliśmy z cienia tradycyjnego leczenia, wpadając w olśniewające światła nowoczesnego myślenia przyszłościowego, opartego na podejściu skoncentrowanym na pacjencie. Nagle omawialiśmy biofilm zamiast kamienia nazębnego. Przeprowadzaliśmy instrukcje higieny jamy ustnej przed skalingiem. Przeprowadziliśmy zabiegi podczas jednej wizyty, a skaling kwadrantami tracił wiarygodność. Wszystko się zmieniało. Nastąpiła rewolucja i działo się to na naszych oczach.
Po raz pierwszy zapoznałam się z AIRFLOW®, kiedy zmieniłam praktykę w poszukiwaniu bardziej interesujących jam ustnych do czyszczenia. Słyszałam o tym wcześniej i znajoma przysięgała na znakomitość tego urządzenia, ale to wszystko co o tym wiedziałam. Spróbowałam i wydawało się, że urządzenie dobrze wykonuje zabieg. Zrobiłam wywiad, przeszłam kilka kursów, podczas których wspominano o tym, zaczęłam dociekać i polubiłam to, co zobaczyłam, więc nie zabrało mi dużo czasu, bym została fanem AIRFLOW® i przyjacielem EMS. Zostałam zaproszona, aby przemawiać w ich imieniu; tylko raz lub dwa razy. Zanim się zorientowałam, używałam AIRFLOW® na każdym pacjencie i widziałam czystsze jamy ustne, szczęśliwszych pacjentów i lepsze wyniki. Nadal używałam tego w tradycyjny sposób; na koniec wizyty i głównie dla korzyści usuwania osadów, ale coś niespodziewanego zaczęło się dziać. Jama ustna pacjentów zaczęła się poprawiać przy braku zmiany innych zachowań pacjentów. Poczytałam trochę więcej, a szczególnie spojrzałam na badania piasków i spodobało mi się to, co przeczytałam. Zaczęłam się dowiadywać kto jest zwolennikiem AIRFLOW® i zastanawiać się, jak on naprawdę pasuje do nowoczesnego leczenia. Eksperymentowałam coraz więcej i wydawało mi się, że urządzenie się sprawdza. Bardziej niż moje odkrycia kliniczne potwierdzające działanie AIRFLOW® zaskoczyła mnie zmiana nastawienia pacjentów i posunęłabym się do stwierdzenia, że większość zmian była w rzeczywistości spowodowana przez pacjentów. Zaczęli o to prosić. Nawet bez mojej próby sprzedania tego, pacjenci zobaczyli i poczuli różnicę.
"Pacjenci zaczęli rezerwować wizyty głównie ze mną. Uważali, że jestem bardziej delikatna niż inne higienistki, a ich jama ustna czuła się lepiej niż kiedykolwiek. Moi szefowie zauważyli także, że wyższy standard leczenia przynosi niższe pomiary krwawienia i czystszą jamę ustną po powrocie z moich wizyt.
Myśleli, że to dzięki mnie. Myśleli, że jestem bardziej uzdolniona. Że jestem lepszym motywatorem, wyjątkowym komunikatorem.
To nie ja. To był AIRFLOW®.
Zyskałam pewność siebie, ponieważ lepiej poznałam zakres kliniczny, jaki może zaoferować mój AIRFLOW®. Używanie go w trudno dostępnych obszarach, miejscach wcześniej nie reagujących na leczenie, miejscach z peri-implantitis, z którymi nie wiedziałam, co jeszcze zrobić. Chmury rozstąpiły się i słońce zaczęło świecić, gdy doszła do mnie wyraźna świadomość, że nie patrzę już na problem. Patrzę na rozwiązanie.
Burza rozpętała się w moim umyśle i tak zobaczyłam narodziny nowej generacji leczenia w mojej klinice. Nic nie mogło mnie powstrzymać. Nagle się obudziłam. Byłam jak oszalała. Naładowana. Chętna. Entuzjastyczna. Im częściej go używałam, tym bardziej robiło na mnie wrażenie. Czas leczenia skracał się, ale wyniki były coraz lepsze. Rozwijałam się, rosłam, jakby ktoś wstrzyknął życie z powrotem do moich żył. Usiadłam bardziej prosto. Czułam się pełna energii. Chciałam, aby luki w moich książkach były wypełnione, i żebym się zdecydowanie więcej uśmiechała. Każdemu, kto słuchał, mówiłam. Personelowi, szefom, moim znajomym, mojej rodzinie, moim pacjentom. Byłam oszołomiona potencjałem AIRFLOW® i perspektywą tego, jak daleko możemy się posunąć. To powiedziawszy, wydawało się, że nie ma jasnego kierunku, kiedy najlepiej używać AIRFLOW®, aby uzyskać z niego jak najwięcej. Eksperymentowałam, ale czułam, się zdezorganizowana. Prawie chaotyczna.
Następnie przyszedł czas na wielką inaugurację GBT w czerwcu 2015 roku. Ponieważ byłam zwolenniczką AIRFLOW®, EMS zaprosił mnie na swój pierwszy światowy kongres w Szwajcarii, gdzie zaprezentowano koncepcję, która była tak długo tworzona. Bingo! Tu właśnie wszystko skleiło się w całość. Dzięki wspaniałym umysłom w EMS. To oni wszystko rozpracowali. Siedziałam w tym pokoju i było to jak znalezienie świętego Graala. To była mapa drogowa, którą wszyscy przegapiliśmy. Słuchałam, słuchałam i słuchałam. Oglądałam prezentacje niezwykle utalentowanych, światowej sławy specjalistów, którzy odnieśli sukcesy z AIRFLOW®. Początkowo czułam się przytłoczona, że będę na tym samym poziomie co inni prelegenci. Wręcz nieuczciwa. Nie byłam pewna, czy mogę się zakwalifikować do tej samej grupy, co najlepsi w branży ze zdjęciami ich ekskluzywnych klinik i kosztownymi cennikami leczenia. Dopiero gdy ukazali swoje przypadki kliniczne, podniosłam głowę i wyszłam z cienia na tyłach pokoju. Pomimo ich wiedzy, pomimo ich kwalifikacji, pomimo ich doświadczenia, pomimo materiałów i dostępu do wszystkiego co najlepsze, używali oni tego samego co ja i nie tylko to - niewiarygodnie, moje wyniki nie różniły się od ich wyników. To nie były ich umiejętności. To był ich sprzęt. Ten sprzęt, który miałam w swoim malutkim gabinecie w Wielkiej Brytanii. Moje kliniczne wyniki wyglądały jak ich. Wyniki, które otrzymywałam, były takie same jak ich.
Kiedy nadeszła moja kolej, weszłam na scenę i poczułam dumę z mojej pracy. Stałam się pewna i powiedziałam im, co wiem. AIRFLOW® był naszym wspólnym mianownikiem. AIRFLOW® był pomostem między nami. To nie było tylko dla specjalistów. AIRFLOW® wyposażył zwykłą osobę. Higienistkę na poziomie podstawowym. Ciężko pracowałam przy profilaktyce,ale dzięki temu urządzeniu mogłam pracować według tych samych zasad, co czołowi specjaliści naszej dziedziny. Nagle wszystko stało się takie proste. Nie wiedziałem wtedy tylko, ile GBT zmieni moją pracę kliniczną na zawsze.
Powróciwszy do swojej praktyki nabrałam pewności siebie. Co robiłam przez te wszystkie lata? Wzięłam protokół GBT i dodałam swoją własną iskierkę do każdego kroku. Każdy pacjent, który przechodził przez moje drzwi, miał wyjaśnione GBT i korzyści z piasku PLUS. Nie mówiłam już o chorobie, ale o zapobieganiu. Czułam się wzmocniona i zmotywowana, podobnie jak moi pacjenci.
Nawiązałam kontakt z praktyką, która została niedawno zakupiona przez młodego i entuzjastycznego dentystę, szukającego kogoś, kto ożywiłby upadający wydział higieny, w którym pacjenci nadal byli poddawani skalingowi instrumentami ręcznym kwadrantami i co przynosiło długie wizyty, ból i dyskomfort. Wtedy, harmonogram wizyt higienizacyjnych składał się z jednego wtorkowego popołudnia w tygodniu i nawet tego nie można było wypełnić. Higiena traciła pieniądze i trzeba było walczyć.
Przedstawiłam koncepcję GBT nowemu przełożonemu, który miał wizję stworzenia zgrabne praktyki, opartej na profilaktyce. Miał on nie tylko wizję, ale na szczęście miał też odwagę. Niemniej jednak dokonał wielkiego aktu wiary, bo zainwestował we mnie i sprzęt AIRFLOW®, szczególnie biorąc pod uwagę utratę zysku, jakiego doświadczył z poprzednią higienistką i zwątpienie, które otoczyło cały wydział.
W ciągu 12 tygodni przeszliśmy z jednego źle wypełnionego popołudnia w tygodniu do 2 pełnych dni, a po 6 miesiącach mieliśmy pełną zdolność do zabiegów higienicznych 3 dni ze średnim czasem oczekiwania na wizytę wynoszącym 8 tygodni. Ceny podwoiły się, dlugośc wizyt została skrócona, a obroty się potroiły. Zapotrzebowanie było tak wysokie, że nie nadążaliśmy. Cały zespół mówił o potrzebie prewencji, a wiadomości szybko się rozchodziły. Reklamowaliśmy, gdzie tylko mogliśmy i prowadziliśmy bezpłatne dni promocyjne AIRFLOW® w oparciu o GBT, aby zebrać pieniądze na cele charytatywne i świadomość o nas. Plakaty były wystawiane w całym mieście, a nasz pierwszy dzień "Drop in for Free AIRFLOW®" okazał się wielkim sukcesem dla lokalnych firm, które przekazały nagrody pieniężne, a lokalne media nadawały z naszej poczekalni. Biało-czerwone flagi i balony dekorowały okna i korytarze, a pacjenci dosłownie ustawiali się w kolejce.
Tego dnia pracowałam bezpłatnie z AIRFLOW® na 34 nowych pacjentach. To były 34 osoby, które w przeciwnym razie mogły nie doświadczyć komfortu i rezultatów oferowanych przez AIRFLOW®. Rok później i z tych 34 pacjentów, 23 jest teraz regularnymi płacącymi pacjentami. Kto wie, ile innego biznesu zostało wygenerowanego dzięki efektowi domina ludzi mówiących o naszych wzorcach i naszych bezbolesnych metodach leczenia.